poniedziałek, 9 września 2013

Polcon i rzeczywistość

Zbieram się do relacji dopiero teraz, gdy nikt już nie pamięta i nie rozmawia o konwencie, gdy już zdążyły to zrobić wszystkie gwiazdy, ale to tylko dlatego, że od zakończenia Polconu żyję trochę jak we śnie, w który dalej ciężko mi uwierzyć.
Agnieszka Hałas, Ania Kańtoch, ja, Krzysztof Kietzman, Toudi
Toudi, Kubuś Kulis, ja, Młodzik, Ania Kańtoch, Kasia Kosik
Niestety tym razem nie zobaczyłam nic równie ekscytującego jak bójka. Zadowoliłam się prelekcjami. Zwłaszcza Michał Cetnarowski był profesjonalny i intrygujący na swoim wystąpieniu przed młodymi autorami, Marcin Zwierzchowski bardzo zabawny w charakteryzowaniu filmów na podstawie komiksów, dodatkowo znajomi stojący w kolejce urozmaicali mi czas pełnymi bólu i rozpaczy smsami.

Następnego dnia prowadziłam spotkanie z Maciejem Parowskim o jego pierwszej beletrystycznej książce - "Twarzą ku ziemi", i wspólnymi siłami przez godzinę wycisnęliśmy ją i zgrillowaliśmy, poprzez jej pryzmat patrząc na młodość Parowskiego, czasy w jakich się wychował, jego ambicje i wspomnienia. Wbrew tego, co się mogło wydawać mnie się ta książka naprawdę bardzo podobała. Kawał dobrej literatury socjologicznej, nawet jeśli zbyt precyzyjnej psychologicznie jak na czystą dystopię.
Tego dnia udało mi się poznać Agnieszkę Hałas i wreszcie porozmawiać dłużej z Anną Kańtoch. Nigdy nie przypuszczałam, że można być jednocześnie tak popularnym i tak skromnym, sympatycznym i otwartym człowiekiem jak Ania, a Agnieszka niepokoiła swoją przenikliwością i bystrością. Bardzo dobrze wspominam rozmowy z nimi i zachowam ich rady, bo już obiecałam, że nie przestanę działać. Tym bardziej, że starania Toudiego (który już oficjalnie nazywa siebie moim menadżerem) nie mogą iść na marne.
Dedykacja od Ani Kańtoch
Swoją drogą to wywiązała się zabawna historia. Jakiś czas przed konwentem znajomy wspomniał, że znajomość z Toudim może mi zaszkodzić, bo to druga na liście najbardziej nielubianych osób w fandomie. Ciekawiło mnie kto jest tą rzekomo najbardziej nielubianą osobą i wtedy Toudi mi go przedstawił tytułując "największym dupkiem fandomu". Cóż, mam nadzieję, że kiedyś znajdę się na tej liście razem z Toudim i Łakiem, bo jak się okazuje to doborowe towarzystwo. A "stolyk literacki" jest fantastyczny, nawet jeśli bardziej plotkarski niż dyskutancki, oby udało mi się kiedyś jeszcze do niego dołączyć.

Podobały mi się prelekcje o Małpach Pana Boga, o kobietach w literaturze, o psychopatach i Wattsie, panel powergraphu i nawet geekozaur o konwentach. Podobało mi się rozdanie Zajdli, chociaż po cichutku miałam inną nadzieję, jeśli chodzi o powieść. Robert M. Wegner obejmujący córki na scenie był tak wzruszający, że nie dało się nie cieszyć jego szczęściem, bez względu na to, czy się lubi epickie militarne teksty, czy nie. I cieszę się, że dał mi potrzymać Zajdle, których nie mogłam udźwignąć. Podobało mi się bycie "awatarem Macieja Parowskiego" na spotkaniu z Konradem T. Lewandowskim i odczytywanie pytań tego pierwszego. Swoją drogą "pan Przewodas" jest przesympatycznym człowiekiem, nawet jeśli doskonale świadomym swojej wartości. 

Podobały mi się też te wszystkie spotkania w pubach i cieszę się, że Młodzik i Kuba mi w nich towarzyszyli, bo było arcysympatycznie i trochę surrealistycznie poznawać ludzi znanych dotąd tylko z legend. Teraz zostało mi tylko wyczekiwać kolejnego konwentu.

W międzyczasie wyszedł tekst, który jakiś czas temu wysłałam do Creatio Fantastica. Współpraca z redakcją okazała się jeszcze przyjemniejsza niż można było przypuszczać.
Ksenia Olkusz jest naprawdę pomocną, staranną i pracowitą osobą. Cieszę się, że przyjdzie nam dalej ze sobą współpracować. Co do samego tekstu, to cieszę się, że jednak ujrzał światło dzienne. Mam nadzieję, że Jacek, z którym go obmyśliłam, będzie mi w stanie wybaczyć, że historii absyntowego świata dodałam odrobinę melodramatyczności i emocjonalności. I wybacz, że ci go nie zadedykowałam, nie miałam jaj.

Z zapowiedzi mogę jeszcze zadeklarować, że zostałam poinformowana (hehe, w końcu), że we wrześniu pojawi się antologia, w której będzie mój tekst "Wszystkie moje drogie dzieci" o szczurołapie z Hamelin. Opowiadanie cierpi na bylejakizm, ale podobno ma klimat. Antologia będzie warta nabycia, bo znajdzie się w niej też interpretacja Kopciuszka według Grzegorza Piórkowskiego napisana w genialnym stylu (o czym na razie wiem tylko ja i jury) i opowiadanie Wojtka Zaręby, którego jeszcze nie znam. Razem z Wojtkiem i Grzegorzem nie wybaczymy organizatorom Horyzontów Wyobraźni, że w tym roku odwołano galę i nie będziemy mieli okazji napić się piwa w zeszłorocznej ekipie.

W późniejszym terminie wyjdzie antologia pokrakonowa. Mogę wam obiecać, że będzie wyglądać świetnie, bo zespół ilustratorski który stworzyliśmy, pracuje spójnie i starannie, a składem zajmie się ten sam profesjonalista, co przy "Ostatnim dniu pary". Styl całości celowo będzie utrzymany w konwencji retro-wiktoriańskiej. Nic tylko wyczekiwać. 

Jeśli ktoś chciałby jeszcze nabyć antologię krakonową, to jestem skłonna wysłać ją na podany mi adres, zostało mi jeszcze kilka. Zapraszam do kontaktowania się ze mną w tej sprawie.

- Nem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz