poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Prykon nad prykony


"Ordnung" Zdj Adam Rotter dla VanDerBook
Pyrkon był szalony. Jakkolwiek wszyscy przygotowywali się na tłum nikt nie sądził, że zeszłoroczny rezultat zostanie pobity już w połowie konwentu. Mimo, że wszystko szło sprawnie to kolejka ciągnęła się niewyobrażalnie. Tylko fakt, że byłam w programie uchronił mnie przed kilkoma godzinami integrowania się pod drzwiami targów. Zanim dotarłam brakowało już i laminatów i smyczy i wszystkich innych gadżetów, które daje się razem z wejściówką, a to się chyba jeszcze nie zdarzyło.
Zdjęcie Adam Rotter dla VanDerBook
Targi już w południe były obstawione i duszne od ekscytacji. Było tych różności tyle, że wątpię, żebym miała szansę obejrzeć je wszystkie w ciągu trzech dni. Już pierwszego dnia przechadzały się terenem tłumy przebranych cosplayerów - trzeba przyznać, że z roku na rok cosplaye są coraz profesjonalniejsze. Już nie kojarzą się z zaniedbanymi nerdami i otaku wciągającymi zbroje na nieporadne, przyduże ciałka. Chyba więcej niż połowa reprezentowała sobą poziom, którego nie musielibyśmy się wstydzić przed ludźmi spoza fandomu.
Pan Miś, zdj Adam Rotter
Wystawy to było coś wielkiego. Miasteczko post-apo, fallouta, smok, transformery, obcy, lego-millenium i pewnie zylion innych, których zwyczajnie nie zdążyłam obejrzeć robiły gigantyczne wrażenie. Prócz tego pełno było fajnych inicjatyw, jak tworzenie gigantycznej tęczy nyan-cata z ludzkiego pociągu, budowanie czołgu z kartonów czy robienie zdjęć z drona tłumowi ustawionemu w napis "Pyrkon". Od strony targów imprezie nie było co zarzucić.

Ale jest ta druga strona.
Ted Chiang, zdj Adam Rotter
Spodziewając się, że ludzi będzie więcej chciałam na własny użytek zbadać czy będzie więcej ludzi z fandomu czy spoza fandomu oceniając po ilości osób zebranych na prelekcjach, zwłaszcza w literackim. Niestety to się nie udało. Po raz pierwszy na konwencie po zajęciu wszystkich miejsc siedzących zamykano drzwi i nie wpuszczano nikogo. Znaczyło to, że spośród 25 tys zebranych tylko 400 osób mogło uczestniczyć w samej konferencji literackiej. Odbywały się zaledwie dwa literackie wykłady na raz, w dwóch salach po około 200 miejsc, a pod drzwiami stały zebrane tłumy odesłane z kwitkiem. Literacki nigdy nie był przeludniony, tych zainteresowanych literaturą zawsze jest najmniej, ale co musiało się dziać w naukowym, LARP/RPG, manga/anime na scenach itd mogę sobie tylko wyobrazić.



Adam Podlewski z antologia Wolsung, zdj AR dla VDB
Podczas widowiskowego rozdania identyfikatorów Pyrkonu nagrody otrzymał między innymi Michał "Puszon" Stachyra. Natomiast Echopraksja i Paweł Paliński otrzymali nagrody NF. Jestem usatysfakcjonowana.

Z wniosków zasmuciło mnie jeszcze, że Ted Chiang, chyba najbardziej nagradzany pisarz obecnie nie miał swojego punktu programu, a podczas jego rozdawania autografów praktycznie nie było kolejki. Inna sprawa z Dmitry'em Glukhowskim, do którego kolejki przekroczyły wszelkie oczekiwania, tłum zawierał kilka setek ludków w kilkunastometrowym, grubym poskręcanym wężyku.

Okładka naszego tomu antologii, zdj Adam Rotter
Podobno pojawił się Korwin. Żeby nikt go nie przeoczył przeszedł się krokiem króla w obstawie ochrony pyrkonowej, właził na atrakcje bez kolejki i próbował politycznej działalności. Gdyby przyszedł jako normalny uczestnik zrobiłoby to na mnie wrażenie, ale takie szarogęszenie się mnie nie kupiło. Nie dziwi mnie, że rzucono w niego jajem.

Bardziej osobiście
Premiera pierwszego tomu Antologii Wolsung odbyła się z satysfakcjonującym rozmachem. Jako jeden z autorów drugiego tomu jestem zachwycona, że moi wydawcy to profesjonaliści nie tylko jak na fantastykę. 

Od wejścia ścisnęło mi się serce gdy zobaczyłam gigantyczny roll-up z okładką drugiego tomu. Zewsząd patrzyły na mnie wolsungowe postacie z plakatów, hostessy napadały oferując demo a na stole piętrzyły się apetycznie książki. Ludzie pytali, interesowali się, kupowali i naprawdę cieszyli się z zakupu. 


Podoba mi się identyfikacja wizualna wydawnictwa i logo (doceniajcie tego waszego grafika, bo jest czarodziejem!) Jak na literaturę taka sprawna działalność marketingowa to zupełne zaskoczenie, dlatego wróżę Van Der Bookowi dobrą przyszłość. 
Stoisko Kuźni Gier, zdj Adam Rotter dla VanDerBook

Połączenie miłości do fantastyki i literatury ze smykałką do marketingu to bardzo rzadka ale cenna cecha i ten identyfikator promotora fantastyki dla Puszona niespecjalnie mnie dziwi. Wolsung cieszy się rosnącą popularnością i marką nie tylko na polskim rynku. Świat wciąga graczy RPG, ale nie tylko. Ja graczem nie jestem, a czułam się w świecie Garnka bardzo dobrze pisząc swoje opowiadanie. A propos, tort na dziesięciolecie Kuźni Gier był bardzo ładny i bardzo smaczny.


Panel, A.Zimniak, A.Smuszkiewicz, M.Parowski zdj Tomuś Tixon
jw zdj Tomuś Tixon
Prócz niemal wszystkich okołopuszonowych punktów programów zaliczyłam też własne. Pierwszym był panel z tuzami fantastyki, to jest Maciejem Parowskim, Andrzejem Zimniakiem i Prof. dr hab. Antonim Smuszkiewiczem. Panowie niemal prowadzili się sami, pan prof. nawet nie potrzebował pytań, a choćby je otrzymał to i tak wykładał tak, jak sobie z góry założył. Maciej Parowski i Andrzej Zimniak jak zawsze byli czujni, uważni i doskonale rozumieli pytania, które im się zadawało. Mnie tłum ludzi i istotność moich gości trochę zgniótł. Zawsze boję się, że w takich momentach widownia zastanawia się "co to tlenione bydlęcie wie o fantastyce i po co ona tam siedzi?" albo "po co usadzili tam dziecko"? Na szczęście nie pierwszy raz współpracujemy z Maćkiem i on potrafi zawsze uratować sytuację a moją niezdarność wynagrodzić humorem.

Drugi panel z wydawcami wyszedł już swobodnie, mimo, że wszyscy zmuszeni byliśmy improwizować z powodu warunków. Panowie z Insignis i Wydawnictwo Miejskie Posnania zdradzali sekrety wydawców.
Panel wydawców, Insignis, WMPosnania zdj Adam Rotter
Dowiedziałam się między innymi, że kolejny autor w uniwersum Metro to niemal debiutant. Chyba nie chodziło o Schmidta? No bo jaki z niego debiutant? Prócz tego omawialiśmy kwestie finansowe, kwestie doboru tekstów i dystrybucji.

Wyjątkowo spodobała mi się prelekcja Adama Podlewskiego o muminkach jako literaturze post-apo. Ktokolwiek ma szansę udać się na WTFca Podlewskiego, niech się uda. Ten człowiek potrafi być interesujący i zabawny bez względu na to o czym mówi, a jego prelekcja miała taki twist, że... ugh.

Po panelu, zdj Adam Rotter

A dziwnie rozczarowana byłam Michałem Cetnarowskim mówiącym o posthumanizmie. "Michał Cetnarowski opowiadający o posthumanizmie" mieści się w pierwszej dziesiątce moich pragnień, ale może dlatego, że sama przygotowuję się do magisterki o trans- i posthumanizmie, a może dlatego, że był zbyt trzeźwy nie powiedział mi niczego nowego i niczego porywającego.



Najbardziej osobiście
Toudi i ja zdj Adam Rotter

Pyrkon był jak zawsze bardzo kolorowy i bardzo męczący. Dziękuję serdecznie Toudiemu za opiekę, Ubikowi i Jo za towarzystwo, Adamowi Podlewskiemu, Baribalowi, Dzikowi, Tixonowi, Serenity i Ani Kańtoch za wsparcie, Phellemowi i Dawwiemu za zgłoszenie mnie do Zajdla (lol), Puszonowi, Simonowi i Kuźni Gier za antologię i Adamowi za zdjęcia. Jak kogoś pominęłam to trudno.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz